Pielęgnacja i leczenie zębów – dawniej i dzisiaj

Współcześnie pielęgnowanie i leczenie naszych zębów wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze 100-200 lat temu. O tym, jak dbano o zęby w starożytności dowiemy się z licznych rycin oraz zapisów związanych z medycyną. Dla wielu współczesnych wydaje się być niemożliwe, że dawniej nie używano miętowych past do zębów. A jednak!

Pielęgnacja i leczenie zębów – dawniej i dzisiaj

Starożytny Egipt, Rzym, Grecja…

Starożytne mocarstwa doskonale radziły sobie z ochroną zębów – było to o tyle prostsze, że dawniej produkty spożywcze nie miały w sobie tak wiele cukrów jak obecnie. Dieta była uboższa, a jednocześnie zdrowsza, dzięki czemu nasze zęby nie psuły się tak często. Problemem były natomiast choroby genetyczne oraz brak możliwości leczenia próchnicy, jeśli ta się już pojawiła. W tym ostatnim przypadku żeby były po prostu wyrywane – procedura ta odbywała się bez znieczulenia, przez co nie należała do najprzyjemniejszych. 

O zęby dbano poprzez stosowanie delikatnych gałązek wierzby czy innych drzew – przy ich pomocy możliwe było ścieranie nieprzyjemnego nalotu, który dzisiaj znamy pod nazwą osadu nazębnego. 

Co ciekawe, starożytni znali również wiele interesujących sposobów na odświeżanie oddechu. Stosowano przede wszystkim goździki, które po rozgryzieniu i krótkim żuciu skutecznie uwalniały swoje silne olejki eteryczne. 

Drugim sprawdzonym sposobem było stosowanie listków rozmarynu czy mięty – te rośliny również pozwalały na odświeżenie oddechu. 

XIX wiek i higiena…

Wiele osób zwraca uwagę na to, że jeszcze 100-150 lat temu poziom higieny oraz medycyny w Europie był praktycznie zerowy. Dopiero XIX wiek pozwolił na rozwój technologii i na rewolucję, która stopniowo ogarnęła większość dużych, europejskich miast. 

Zmiany nawyków żywieniowych szybko zaczęły wpływać na nasze zęby – niestety, w sposób negatywny. Coraz częstsza próchnica i brak pomysłów na to, jak ją leczyć powodowało wypadanie zębów. W tej sytuacji nie tylko uśmiech nie był estetyczny – osoby względnie młode nie mogły gryźć, przeżuwać. 

Wraz z rozpoznaniem próchnicy rozpoczęto po prostu usuwanie zębów, co także nie było dobrym rozwiązaniem.

Proces czyszczenia niewiele różnił się od metod stosowanych w starożytności – nadal stosowano delikatne gałązki wierzby czy brzozy, ale również kredę, której zadaniem było ścieranie osadu i – jak sądzono – wybielanie zębów. Ciekawym może wydać się także to, co czyniły amerykańskie elegantki aby odświeżyć swój oddech – płukały one jamę ustną… wodą kolońską.

Wraz z nastaniem XX wieku zmieniły się obyczaje i przyzwyczajenia – coraz większa uwagę przykładaliśmy nie tylko do tego, jak czyścimy żeby, ale i na ich estetykę.

powrót